CIASTECZKA_ORZESZKI:
30 dkg mąki
15 dkg margaryny do pieczenia
10 dkg cukru pudru
3 żółtka
szczypta proszku do pieczenia (na koniuszek noża)
Zagnieść składniki i formować malutkie kuleczki. Formę do orzeszków wysmarować oliwą i piec na gazowym palniku ciastka po kilka minut z dwóch stron na złoty kolor.
Po upieczeniu ciasteczka sa twarde jak kamienie! Należy je odstawić na 2-3 dni w chłodne miejsce, a potem przełożyć masą.
MASA DO ORZESZKÓW:
1 kostka dobrego jakościowo masła
15 dkg zmielonych orzechów (mogą być drobno posiekane nożem)
15 dkg cukru pudru
1 szklanka gorącego mleka.
Orzechy zalać wrzącym mlekiem i zostawić do wystygnięcia. Wciągną całe mleko i powstanie gęsta masa. Masło utrzeć z cukrem pudrem i dodawać stopniowo po łyżce orzechów. Zostawić do stężenia w lodówce.
I kolejny etap pracy...po stężeniu masy napełniamy połówki orzeszków, potem zawijamy w folię aluminiową i wkładamy na noc do lodówki. Pod wpływem masy i chłodu orzeszki stają się miękkie i delikatne. Oprószamy je cukrem pudrem lub polewamy czekoladą i obsypujemy wiórkami kokosowymi. I już!
U mnie choinka jeszcze stoi, a u Was?
Pozdrawiam!
Ela.
P.S. - Chranna dzięki za pomoc! Twoja rada okazała się strzałem w 10-tkę!
Takie orzeszki to rarytas, ale czas ich przygotowania mnie przeraża tym bardziej, że moje łasuchy wciągnęły by je w 5 minut:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Super! Od jakiegoś czasu szukam takiej formy! Zapomniałam o allegro!
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty! Dziękuję za przepis :)
Cieszę się, że pomogłam, wiem, jakie to wkurzające, gdy coś nam przeszkadza w blogowaniu :)))
OdpowiedzUsuńU mnie też choinka stoi, ale wygląda już jak rodzynek, czyli... winogronko przed botoksem ;) Jutro będę rozbierać, niestety : (
Ciasteczka wyglądają bosko! Ale tyle zachody nie dla takiego lenia, jak ja!
Pozdrawiam cieplutko :)
Ciasteczka wyglądają baaaardzo apetycznie...mniam...mniam....:)
OdpowiedzUsuńU mnie choinka też jeszcze stoi, mam nadzieję, że do końca stycznia jeszcze wytrzyma choć igiełek jej coraz więcej ubywa:(
Miłego dnia łasuchu:)))
Choinka stoi!:) I stać będzie do 2 lutego. A orzeszki kiedyś jadłam, faktycznie, są rewelacyjne.:)
OdpowiedzUsuńNa pewno są (były) pyszne :) U nas choinki zabierają w środy więc Olek wytargował jeszcze tydzień, ja już bym rozebrała :)
OdpowiedzUsuńWyglądają fenomenalnie, i zapewne smakują nie gorzej. Aż ni ślinka leci.
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam takie orzeszki z jakichś zamierzchłych czasów, były przepyszne! ...ale ja nie mam cierpliwości do takich wielodniowych wypieków :))) Gratuluję zdobycia tej nietypowej patelni!
OdpowiedzUsuńA choinka u mnie stoi, piękna i gęsta, i na razie ani ona z nami, ani my z nią nie zamierzamy się rozstawać :)))
jeny Elu dzięki za przepis na krem do środka bo ja mam cała puszkę orzeszków i muszelek od mamy od świąt i zastanawiam się czym wypełnić. A choinka już niestety czeka w garderobie na koniec roku :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńu mnie też jeszcze choinka jest, ale bardziej dla kota, który uwielbia się pod nią chować a nie dla ozdoby, bo już troszkę oklapła.:( A orzeszki wyglądają baaardzo smakowicie!!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam orzeszki choć nigdy ich sama nie robiłam :) A Twoje są strasznie apetyczne, porywam jednego i znikam !
OdpowiedzUsuńRany...ale one apetycznie wyglądają!!! Gdybym miała więcej czasu i....cierpliwości- na pewno bym takie poczyniła. Ale póki co brak i jednego i drugiego. Ale przepis zapisany :) Na inny czas :)
OdpowiedzUsuńMam taka forme na orzeszki i zamierzam je upiec juz 3 rok.... no moze mnie zmobilizujesz , bo faktycznie smakowite!
OdpowiedzUsuńMmmm... ale tu smacznie. Ja też ostatnio wykopałam stary przepis na wafle. Pysznie było!
OdpowiedzUsuńNiestety foremki na orzeszki nie mam bo chętnie bym poeksperymentowała.