czwartek, 31 grudnia 2015

To co przychodzi łatwo - nie cieszy!

Jestem...
3 miesiące temu rozpoczęłam wspólne wyszywanie z Joanną.
Tak się złożyło, że ta robótka, wyglądająca niezbyt skomplikowanie okazała się dla mnie mega trudna...Krzyżyki 1 x 1 wyszywane jedną nicią na lnie 32 ct są wielkości mniejszej niż 1 mm! Miałam kilka załamań związanych z tą robótką. W sumie mogę powiedzieć, że jak na razie jest to dla mnie jedna z trudniejszych prac, jakich się podjęłam.
Jesienna pogoda nie sprzyja takiemu wyszywaniu, stąd i postępy pracy nie były zbyt dobre.
Jednak najtrudniejszy element pracy za mną i teraz chyba pójdzie sprawniej :-)


Fragment, który powstał jest fuzją delikatności i urody, dlatego nie żal mi ani chwili poświęconej tej pracy.


Teraz czeka mnie wyszywanie literek, łączenia koralików i ściegów, których jeszcze nawet nie przećwiczyłam.


Dziś przy okazji zbliżającego się Nowego Roku życzę Wam wszystkiego co najlepsze, a zwłaszcza tego, by wszystkie Wasze marzenia stały się planami.


Pozdrawiam!

Ela.

niedziela, 11 października 2015

,,Inspirujemy kolorem" 2015 - relacja z wystawy w Łodzi

W piątek wybrałam się do Łodzi na wystawę ,,Inspirujemy kolorem" do Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Jak zwykle jestem pełna wrażeń i nieobiektywnych spostrzeżeń, którym postanowiłam po raz kolejny podzielić się z Wami.


Najważniejszy wniosek z wczorajszego popołudnia to taki, że warto było pojechać, naprawdę!

Gala konkursowa rozpoczęła się punktualnie, jak zaplanowano o 13.00. Zgromadzeni goście bez problemu zmieścili się na przygotowanych miejscach siedzących. To dało mi trochę do myślenia,  bo w porównaniu do poprzednich wystaw uczestników było chyba trochę mniej. Wystawiono łącznie 296 prac 168 uczestników.



Mnie jak zwykle zachwyciła architektura Muzeum.




Tuż po krótkim wstępie dyrekcji i organizatorów odbył się mini-recital Elżbiety Adamiak, co odbieram jako duży plus przygotowanej gali. Nastrojowa muzyka, niezbyt długiego występu dobrze wprowadziła gości do dalszych części uroczystości.



Następnie rozdano nagrody i wyróżnienia sponsorów oraz nagrodę główną. I tutaj kilka zgrzytów. Przede wszystkim usterki organizacyjne typu: słabe nagłośnienie imprezy, kilkuminutowe przerwy pomiędzy kolejnymi etapami gali. Jeden ze sponsorów wszedł na scenę żując oscentacyjnie gumę...fuj! No ale i widzowie delikatnie mówiąc przesadzali nawołując z sali ,,głośniej!", czy ,,niech wypluje gumę!", ,,brak szacunku!"...ale to na marginesie...

Przyglądając się z boku tej chwili pomyślałam o tym jak byłoby ciekawie, gdyby wręczaniu kolejnych nagród towarzyszyła prezentacja nagrodzonych prac, np. w formie obrazu z rzutnika multimedialnego. To przecież żaden koszt ani problem, a od razu można byłoby identyfikować nagrodzona pracę i łatwiej byłoby odszukać zarówno autora pracy jak i samą pracę na wystawie. Jak myślicie? Kawałek białego płótna, rzutnik multimedialny i laptop to przecież chyba żaden problem? Ale bez marudzenia, to tylko moje pomysły :-).

Jeżeli chodzi o planowany konkurs ,,Mistrz i uczeń", okazało się, że zgłosiła się tylko 1 para uczestników, dla której przygotowano drobny upominek.

W konkursie rozpoznałam kilka prac zaprzyjaźnionych osobiście lub przez sieć blogerek.
Z Joanną z Mglistego Snu umówiłyśmy się na spotkanie. Tym bardziej było mi miło, że akurat na wczorajszej gali nagrodzono jej pracę - torbę-wzornik DMC. Torba zrobiła już kiedyś furorę sieci i w realu potwierdza się ten zachwyt. Minusem było wystawienie tej torby w gablocie, na najniższej półce, gdzie była bardzo słabo widoczna.



Prace naszej blogowej koleżanki bloga tkasia79.blogspot.com .
Jak to się stało, że się nie zobaczyłyśmy?


...Twoje ,,Obrączki" były wykonane świetnie, koraliki pięknie dobrane, no i stylistycznie to moje klimaty :-)


,,Nova by Genny Morrow" - bardzo skomplikowany wzór, czapki z głów Joasiu!


Mój sampler ;-)
Jakie mam wrażenie ze ,,swojej" pierwszej wystawy?
Jestem dość krytyczna względem siebie. Technicznie nie jest najgorzej, ale mam myśl przewodnią na moją dalszą przygodę z haftem, która brzmi ,,Może być lepiej".
Moja praca nie wybijała się z całości prac. Była...inna. Oprócz tego słabiuteńko wyeksponowana, w ostatniej alejce (tłoku tam nie widziałam ;-))), na samej górze, żeby ją dostrzec trzeba było porządnie zadrzeć głowę i patrzeć pod światło. Nie słyszałam, żeby ktoś ją komentował, chociaż mocno się wsłuchiwałam ;-))). No i oprawa...na zdjęciu widać, że haft jest w niedopasowanym paspartu i w ogóle nie naciągnięty, jakiś taki był okaleczony... Ale generalnie patrząc na swój haft towarzyszyła mi radość. Nie wpisując się w klimaty wystawy (nie było innego żadnego jednokolorowego samplera) wiem, że będę wyszywać zawsze tak jak lubię i czuję, nie dla mnie mulitikolorowe HAED-y, przynajmniej na razie...


I jeszcze chyba najlepsza ekspozycja całej wystawy - tryptyk zielnikowy przesympatycznej Ani S z bloga http://krzyzykiiinnewybryki.blogspot.com. Haft wykonany bardzo starannie, naprawdę miło popatrzeć na takie prace. I miło było Cię Aniu poznać, chociaż tak przelotem! No i nasze prace wisiały ,,po sąsiedzku" ;-)


I ,,Tancerki" Chagi.
Jeśli chodzi o kolorowe obrazy, o których mówiłam wcześniej, że ,,to nie dla mnie", patrząc na te tancerki pomyślałam ,,...a może jednak?".


I inne różne stylistycznie i technicznie hafty:

Ten wyjątkowo mi się podobał, zwłaszcza część centralna wyszyta haftem płaskim.


Tego nie skomentuję...brrr!


Ładny haft z bukietem bzu - sama nie wiem, chyba coś tu nie gra... w katalogu z wystawy był sfotografowany w projekcji poziomej, na wystawie był w pionie...hmmm, czy ktoś m to wytłumaczy?


Jeszcze raz pokazuję ,,Novą"


Dlaczego jeszcze raz go pokazuję? Śledziłam i dopingowałam poczynania Asi podczas pracy nad tym haftem, wiem jaki jest pracochłonny i technicznie piekielnie trudny. Wzór do tej pracy to kilkudzięsieciostronicowa księga...A był powieszony obok tego haftu...doznałam estetycznego szoku...


I jeszcze dwie wystawowe wpadki, te dość dotkliwe:
Haft powieszone bokiem...Szkoda, bo obydwa były naprawdę dobre!


Bratki nawet w katalogu były umieszczone błędnie..


Wzór urzekający...

Lwy niezbyt udane, rozpikselowane i technicznie taaaakie sobie...


I poniższy haft - świetny!


I podobna tematyka... 

 

I klasyka gatunku łódzkich wystaw czyli motywy kwiatowe ;-)


Jedna z nagrodzonych prac:


I kilka innych ;-))))))





I tu kilka słów o haftach o tematyce sakralnej.
Patrząc na coś takiego jak poniżej, jest m przykro. Taka tematyka powinna być wyjątkowo okraszona pięknym wzorem, techniką, ale to...


Powyższy haft w porównaniu po następującego wydaje się jakby z przedszkola.
Jaka to wielka różnica, prawie przepaść!
A ten haft jest piękny, nastrojowy, technicznie dobry...szkoda, że wystawiany poza konkursem.


I podobny przykład. Naprawdę nie mam nic do tej tematyki, przeciwnie, bardzo lubię motywy sakralne w hafcie, ale takie z klasą, ale to...?


 Za to ikona - jestem na tak!


Kolejne ,,mieszanie się moich uczuć" odnośnie stylistyki i techniki:


I kilka innych haftów:


Ten mały haft bardzo mi się podobał, choć dużo tu w odbiorze pomogła odpowiednio zabarwiona i zadrukowana kanwa.


A tego haftu nie zrozumiałam wcale. Gdyby nie podpis informujący o tym co przedstawia obrazek, nigdy bym się nie domyśliła.


I te hafty, dość urocze: 


A poniżej - estetyka jak kto lubi - ale przygotowując tak dużą pracę chyba gryzłabym ziemię, żeby technicznie było idealnie...tu nie było ;-(((


I jeszcze urokliwe drzewo.


Tulipany w odcieniach pomarańczu...piękny wzór, ale na hafcie widać pokratkowanie. Mnie to odrzuca.


A tu ładny przykład:


Tego wyróżnienia zaś wcale nie rozumiem. Technika kulejąca mocno.


A tu piękna niespodzianka - haft płaski na wielu pracach prezentowanych na wystawie zachwycił mnie mocno!  Tak było w tym przypadku.


I kolejna duża praca:


I rzut okiem na haft - motyw przewodni katalogu z wystawy:


I ostra kolorystyka - futurystyka. Dla mnie to świetny przykład na to, że można w hafcie WSZYSTKO!


I kolejny przykład na to, że prezentacja robi różnicę:
Tu haft idealnie wyprasowany, ale słabo naciągnięty.


A tu w prezentacji kuleje wszystko, ale najgorsze jest to, że materiał jest pognieciony i widać, że pomimo prasowania zagniecenia są bardzo widoczne. 
Szkoda, bo obydwa hafty, pomimo, że wzory są już popularne do bólu, były dobre.


A tu...taki żarcik ;-)
Z tego co pamiętam praca dostała jakieś wyróżnienie ;-))) Czemu???Może dlatego, że chłopak haftował ;-)


 I kilka innych jeszcze:



 Kotek...słabiutko - prześwity, nierówny krzyżyk...


A tu ładnie:


A tu CUDO! Na szczęście z wyróżnieniem w 100% zasłużonym!


 I kilka ogólnych kadrów:






Motyw, wielkość, liczba nici - podziwiam. Technika nie do końca.


Jedna z nagrodzonych prac:


A tutaj coś całkowicie ,,nie po mojemu", jeśli chodzi o wzór, ale niezmiernie doceniam technikę i kunsztowność wykonania. Gratulacje!


Ładny motyw:


I kolejny duży format:


I z serii ,,bez komentarza" :-)


A tu maleństwo, ale pięknie dopracowane:


Na małej wystawie spotkały się dwie takie same prace:



I tutaj coś ładnego:


A tutaj obraz, który mnie poruszył...bo..


...to obraz osoby, która wygrała konkurs ale z innym haftem. Wzór mnie rozłożył na łopatki, jeśli kiedyś w ogóle popełnię coś multikolorowego to będzie taki właśnie wzór, ale...

...jest ogromna przepaść między techniką wykonania tego obrazu, a techniką obrazu zwycięskiego. Tu widać pokratkowanie z daleka. Takie cudo tak okaleczone...boli, boliii!

Kto wie, gdzie kupić ten wzór niech od razu da mi znać!

I czas na zwycięską pracę!
Naprawdę dobry, drobniusieńki krzyżyk, bez prześwitów, wzór trudny, multikolorowy.
Podziwiam i cieszę się, że praca został dostrzeżona. Nie jest to mój typ numer 1, ale praca nie wzbudza kontrowersji. To naprawdę rzetelna, uczciwa praca. Pani, która jest autorką tej pracy to przesympatyczna osoba, która była bardzo zaskoczona wygraną w konkursie.


A tu kolejny ,,mój hit wystawy".
To pracochłonny, technicznie doskonały haft, dla mnie praca jedna z lepszych na wystawie.


I kolejna perełka ,,po mojemu":


I piękny naszyjnik z krzyżykową różą, krzyżyki 1x1 misterna robota. Było wyróżnienie! 


I jeszcze praca niemal idealna: Jemiołuszka japońska:


I mój numer 1-praca wyróżniona: ,,Dojrzewanie" - wszystko idealnie, nie ma ani jednej rzeczy, do której możnaby się przyczepić.  Niezmiernie gratuluję autorce takiej pracy i dosłownie padam do nóg za taki talent! Nie byłabym w stanie czegoś takiego dokonać!


No to czas na małe podsumowanie:

MINUSY:

1. Zaczynając od początku, wydaje m się, że osoby biorące udział w konkursie zostały zbyt późno zawiadomione o zakwalifikowaniu pracy...ja nie wytrzymałam i sama zadzwoniłam do organizatora, a zaproszenie otrzymałam na 6 dni przed galą.

2. Haft były słabo wyeksponowane, słabo naciągnięte, niedbale umieszczone w ramach, prezentacja ujmowała urody pracom.

3. Organizacja samej gali mogłaby być bardzie dopracowana. Wszak to wydarzenie dla osób z całej Polski. Niektórzy biorą na ten dzień urlop w pracy, pokonują setki kilometrów, warto byłoby docenić to dopracowaniem szczegółów.

4. Mniejsza niż zwykle liczba uczestników, co może też być plusem ;-)

5. Brak prezentacji nagrodzonych prac podczas gali.

6. Katalog w małym formacie, w którym zabrakło zdjęcia zwyciężczyni. Brak możliwości zakupu pełnego katalogu z wszystkimi pracami.

PLUSY:

1. Kameralność imprezy.

2. Występ Elżbiety Adamiak (nie za długi, ne za krótki, klimatyczny)- duży plus.

3. Każdy uczestnik, który wystawiał swoje prace otrzymał oprócz katalog u w formie papierowej pełną wersję katalogu w formie elektronicznej, w którym zgromadzone były wszystkie zdjęcia haftów.
Szkoda, że nie była to wersja papierowa, dostępna choćby do zakupu dla wszystkich uczestników.

4. Okazja do spotkania z zaprzyjaźnionymi hafciarkami - ogromny plus.

5. Uroczy widok hafciarek i ich osób towarzyszących (mężów, chłopaków, bliskich), którzy żyją ta tematyką.



INNE ODCZUCIA:

1. Jeśli ktoś chce wykonać pracę konkursową, która może mieć szansę na nagrodę (jeśli w ogóle są takie osoby, o takiej motywacji) to chyba zasadą jest już że: praca musi być słusznego formatu (duża), multikolorowa, często zwycięża coś z klasyki malarstwa, niekoniecznie krzyżykowa, wystarczy półkrzyżyk. Technika jest dostrzegana, ale nie jest czynnikiem wiodącym w wyścigu o palmę pierwszeństwa.

2. Kiedyś uważałam to za dysonans, teraz dostrzegam zalety takiej sytuacji.
Wydaje mi się, że dobrze, że do konkursu przyjmowane są prace o różnym poziomie (zarówno technicznym, rozmiarowym jak i stylistycznym). Zetknięcie się z taka różnorodnością daje pełny obraz i przegląd tego co się w hafcie dzieje w Polsce (może to zbyt daleko idący wniosek).
Sama będąc czynną uczestniczką wystawy doceniam możliwość porównania się z innymi - mistrzami i tymi w mojej ocenie ,,na równi ze mną".

3. Ciekawym doświadczeniem jest również porównanie prac znanych z sieci, z blogosfery - zdjęcia to nie kontakt z żywym materiałem i człowiekiem.

WNIOSKI:

WARTO POJECHAĆ NA WYSTAWĘ I NIE MARUDZIĆ NA WSZYSTKO!!!

Mam pomysł napisania listu do Centralnego Muzeum Włókiennictwa z moim spostrzeżeniami, uwagami, propozycjami. A może wyślę link do tego posta? Jeszcze nie wiem, ale nie chcę marudzić co rok, co wystawę!

Wystawa jest przecież DLA NAS, PRZEZ NAS I POWINNYŚMY MIEĆ WPŁYW NA JEJ KSZTAŁT.
 NIE MOŻEMY KRYTYKOWAĆ W SIECI, ANIONIMOWO!
 MOŻE LEPIEJ ZAPYTAĆ DLACZEGO JEST TAK A NIE INACZEJ?
 MOŻE IDZIE O KOSZTY? A MOŻE MY NIE ZNAMY ISTOTNYCH INFORMACJI O KONKURSIE (KTÓRE MOGŁYBY DAĆ NAM PEŁNIEJSZY OBRAZ).

Może warto byłoby poznać kryteria oceniania prac i jak wygląda samo głosowanie na zwycięzcę?
Kto się dołącza do mojego pomysłu?
A może macie inne pomysły działania?

Jeszcze pełna wrażeń pozdrawiam!

Ela.