poniedziałek, 25 listopada 2013

Dumna jak paw!

Od kilku dni czekam na lepsze światło, by zrobić jak najlepsze zdjęcia, ale pogoda płata psikusy a ja nie chcę dłużej czekać, tylko chcę się chwalić!

Oto gotowy, oprawiony (samodzielnie przeze mnie do gotowej ramy!) sampler ,,Drzewo Życia". Puchnę z dumy!



 
 Ten haft wyszywałam z zamiarem powieszenia go w konkretnym pomieszczeniu i dlatego wybrałam kolorystykę lekkiego fioletu i koloru cappuccino, myślę, że efekt jest bardzo dobry.

I choć w niedługim czasie planuję malowanie i zmianę koloru z fioletu na kolor cappuccino lub szary, to mimo wszystko gotowy haft w ramie wpisze się uniwersalnie i w zmienioną kolorystykę, tak sądzę.


 
Haft oprawiony jest w ramę z szybą, zwykłą bez antyrefleksu, ale ja lubię takie efekty odbicia światła i nie uważam, żeby to przeszkadzało w podziwianiu haftu. Lubię te migoczące iskierki światła!
 

Rama nie jest idealnie taka jak chciałam (chciałam taką z delikatnym ornamentem), ale wybrałam najlepszą opcję, by połączyć rozsądną cenę i stylistykę.
 
Haft oprawiłam sama posiłkując się bardzo mocno klejącą taśmą dwustronną, za pomocą której nakleiłam haft na ,,plecy" ramy, a później mocno naciągnęłam. Wcześniej jednak dokładnie rozmierzyłam wszystkie odległości i położyłam na taśmie dwustronnej tak, by pozostał naddatek na naciągnięcie materiału!

I co się okazało? Nie było to takie trudne, zajęło mi niespełna pół godziny! Po prostu trzeba spróbować i działać bardzo delikatnie i dokładnie!

A przy okazji...dostałam prezencik od Agnieszki! Bardzo Ci dziękuję! Już niedługo zaczynamy wspólne wyszywanie!


A na razie pozdrawiam!

Ela

piątek, 22 listopada 2013

Mały przerywnik...tak na cukierkowo!

Wyszywanie tulipana jakoś mnie znurzyło, dlatego zrobiłam sobie malusieńką odskocznię i w końcu udało mi się wyszyć drobiazg dla wyjątkowej dziewczynki. Jej inicjał będzie dodatkiem do prezentu gwiazdkowego. Wszystko w kolorach bardzo intensywnych, ale dzieciństwo ma do tego prawo :-).

 
 Powolutku też brnę z tulipanem do przodu, na dzień dzisiejszy jestem dokładnie w połowie.


Może to trochę śmieszne, że haft tak dokładnie ,,odcięłam" w połowie, ale schemat wydrukowałam na dwóch kartkach i po prostu tak mi łatwiej się nie zgubić.

 
 Staram się dbać o każdy krzyżyk, choć przyznaję, że nie ustrzegłam się jednego błędu. Jednak na takim wzorze dość łatwo z niego wybrnęłam bez prucia i w ogóle nie widać pomyłki.

 
Na lnie, który był dołączony do zestawu była mała skaza, ale udało się ją ukryć pod wzorem, choć kosztowało to trochę więcej wysiłku.

 
 Mam nadzieję, że niedługo będzie finał, daję sobie na to czas do świąt, choć nie ukrywam, że w grudniu chciałabym zacząć coś nowego.

Aż trudno uwierzyć, że na takim małym kawałku haftu już haftowałam wszystkimi 30 kolorami z zestawu!

 No i tak się tym razem zdarzyło, że wyszywam od dołu wzoru do góry, bo łatwiej było mi wycentrować wzór na materiale. Wiem, że są osoby, które składają materiał i wzór na połowy i zaczynają od środka rozlewając haft na wszystkie strony. Ja tak nie lubię i z reguły biorę zawsze jeśli to możliwe materiał ze sporym zapasem.

A może doradzicie mi jak najłatwiej wycentrować haft na tkaninie? Od której strony wyszywać - od prawej, lewej, od góry, dołu czy środka...u mnie to zawsze jest jeszcze eksperyment?

 
Pozdrawiam!
 
Ela


niedziela, 17 listopada 2013

Świątecznie?

Nie jestem zbyt mocna w przygotowywaniu świątecznych ozdób. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest dla mnie zgranie okazji z terminowym wykonaniem :-).

W tym roku na Święta Bożego Narodzenia nie planuję żadnych haftowanych drobiazgów, bo zbyt jestem pochłonięta moim bordowym tulipanem i planami na kolejny, wspólny z Agnieszką, projekt.

W zeszłym roku jednak udało mi się wykonać małe drobiazgi, które przydadzą się idealnie i w tym roku w okresie świątecznym.


Na białej kanwie 18 wyszyłam gwiazdki śnieżynki, bordową muliną DMC 777, doszyłam bordowe tasiemki, a ,,plecy" wykroiłam z naturalnego lnu. Samo szycie trwało dość długo, ponieważ uparłam się na to by ujarzmić w końcu maszynę do szycia...no i w sumie udało się. Nie obyło się bez fastrygowania i małego prucia. Na koniec wypełnienie ze starej poduszki i zamknięcie ręcznie brzegu ozdoby.
 




Od tamtej pory maszyna do szycia stoi w kącie, choć wiem, że kiedyś do niej wrócę, bo na to musi przyjść dobry, spokojny czas.

Pozdrawiam!

Ela





wtorek, 12 listopada 2013

Fashionistka za grosze :-)

Założę się, że każda z Was lubi ciuchy!

Ja bardzo lubię ubrania, choć nie przesadzam z ich ilością, bo wiem, że im więcej ich mam, tym bardziej nie mam co na siebie włożyć. Stawiam więc przede wszystkim na dodatki, torebki, apaszki...Moja szafa nie pęka w szwach, ale wszystkie ubrania, nie ważne czy z topowego sklepu czy z używanej odzieży zawsze są zadbane, wyprasowane i na wieszakach. Tak lubię!

No i oczywiście lubię zakupy, ale nie tylko w ,,modnych" sklepach, ale również w takich ,,za grosze".

 
 
Ostatni znalazłam właśnie w tanim sklepiku piękną chustę-poncho. Nie jest to wprawdzie ręczna robota, tak jak Cheniowe cuda, ale maszynowa. Mimo wszystko bardzo ciekawa rzecz.
 

 
No i jest to hit, bo zapłaciłam za nią...8 złotych!
Chusta świetnie wygląda jako narzutka na niezbyt grubą kurtkę.
 

 
W tanich sklepach zawsze stosuję zasadę, by kupować tylko takie rzeczy, które można wyprać, zatem unikam torebek, nigdy nie kupuję butów czy bielizny, za to zawsze upoluję jakąś wyjątkową bluzkę czy oryginalną spódnicę. Zwracam uwagę na to by rzeczy były nie zniszczone i generalnie zawsze jestem zadowolona z ich jakości. Często noszą się lepiej i zachowują w praniu niż nowe ubrania kupione w sieciówkach.
 
Właśnie ostatnio kupiłam piękną haftowana spódnicę-kolor khaki ze srebrnym haftem, piękna!
 

 
Spódnica kosztowała 12 złotych!
 
Czasami, choć rzadziej uda mi się upolować jakiś biżuteryjny dodatek...
 
Cena powala...4 złote :-).
Sweterek ze srebrna nitką 6 złotych. Apaszka moja z zapasów...
 
 
I taka to ze mnie fashionistka za grosze :-)!
 
A Wy kupujecie ubrania w używanej odzieży, co o tym myślicie? Zdarza Wam się kupić coś oryginalnego czy omijacie takie miejsca szerokim łukiem?
 
Pozdrawiam!
 
Ela
 
 



czwartek, 7 listopada 2013

A to jeszcze nie koniec prezentów :-)

Nie mogę się nie pochwalić! Buzia śmieje mi się od ucha do ucha, bo dzisiaj znowu spotkała mnie totalna niespodzianka! Przesyłka od Kalliope a w niej...


Cuda, prawda?

Tym bardziej, że wykonane idealnie! Bobinki są bardzo miłe w dotyku, mięciutkie i sztywne zarazem, więc idealnie spełniają swoją funkcję. No i te ,,moje kolory" czyli beże, ecru i ciepła biel. No i nić jedwabna, która uwielbiam!!! Chyba dokładnie czytasz mojego bloga Kalliope? Strzał w 10-tkę w mój gust!

 
Ależ mi niespodziankę sprawiłaś Kalliope!
 
Najbardziej cieszy mnie to, że prezent był w zamiarze dedykowany dla mnie, jestem pod wrażeniem! Zdradza to lniana bobinka z moim inicjałem, która od teraz jest moją ulubioną!
 


Czuję się dziś naprawdę wyróżnioną osobą!

Pozdrawiam!

Ela.

środa, 6 listopada 2013

Dzień prezentów

Wczoraj miałam dzień prezentów!


Najpierw całkiem niespodziewanie otrzymałam przesyłkę od Cheni...Otworzyłam i zobaczyłam piękne drobiazgi i kartkę z życzeniami urodzinowymi :-)


 

Dopiero później przypomniałam sobie, że przyznałam się dyskretnie do urodzin w samplerze ,,Drzewo Życia".

Dziękuję Ci Cheniu, sprawiłaś mi ogromną radość samą niespodzianką i idealnie wykonanymi drobiazgami!

Ale to nie koniec niespodzianek...Czekałam na wymiankowe upominki od lejdi-any, ale nie pomyślałam, że dostanę je również tego dnia :-).

Moja radość była przeogromna...tym bardziej, że otrzymałam ogromną pakę z prezentami, choć umawiałyśmy się na kilka drobiazgów...

Dostałam zamówione bobinki i szpulki, wszystko tak pięknie zapakowane....





 
Muliny, len i różne kanwy




 
Koronki, zawieszki i inne drobiazgi.



Naprawdę się nie spodziewałam! Bardzo Wam dziękuję!

P.S. - Dzisiaj zaniosłam ,,Drzewo Życia" do szklarza-ramkarza...już nie mogę się doczekać finalnej odsłony tego projektu!!!

Pozdrawiam!

Ela