niedziela, 14 czerwca 2015

,,Z nici Ariadny 2015" Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi - moim okiem...

W zeszłym tygodniu rozpoczęła się wystawa w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi ,,Z nici Ariadny". Wstępem do wystawy było wręczenie wyróżnień dla prac wykonanych różnorakimi technikami wykonanych w przewadze produktami producenta nici ,,Ariadna". Nie było tu skalowania nagród - prace były wyróżniane bez przyznawania nagrody głównej. Ta idea bardzo przypadła mi do gustu.


Na Piotrkowskiej 282 w Łodzi zebrało się kilkaset osób, bardzo mnie cieszy tak duża liczba uczestników wystawy. Choć byłam w tym miejscu dopiero drugi raz, czułam się w gronie dobrych znajomych, pozytywnych ludzi.



Wstęp do wystawy był krótki, treściwy. Nie zaprezentowano także żadnej części artystycznej, co bardzo mnie ucieszyło, bo nie przepadam za takimi dodanymi atrakcjami. Idąc do muzeum oczekuję wystawy, a niekoniecznie muzycznej części artystycznej. Większość osób włącznie ze mną i tak z reguły czeka (przebierając nogami !!!) nie mogąc doczekać się na wystawę.  Zatem już po 45 minutach wstępnej gali i wręczeniu wyróżnień można było wejść na salę, gdzie zaprezentowano prace uczestników.


I tu zaczyna się raj dla oczu i dusz rękodzielniczek!

Rozpocznę od tego, że przegląd prac, który tu zaprezentuję to moje subiektywne odczucia. Nie mam zamiaru nikogo obrazić, zasmucić (przy ostatniej mojej relacji ze ,,Złotej igły 2014" słyszałam takie głosy...klik !).
Całkowity odbiór wystawy mam jak najbardziej pozytywny, a szczegóły na które ja zwracam uwagę nie muszą być ważne dla innych. Dlatego nie przedłużając...

Mnogość wykorzystanych technik, z przewagą techniki szydełkowej, haftu krzyżykowego i frywolitki sprawił, że trudno było przejść obok prac obojętnie.

Prace były różnorakie - od firan, serwet  i tradycyjnej formy obrazów, po drobiazgi użytkowe i ubrania. To był naprawdę wielki walor wystawy.









Prace były ciekawie zaprezentowane. Twórcy wystawy generalnie ominęli problemy wcześniejszych wystaw dotyczące słabej prezentacji prac (np. prace niedoprasowane, słabo naciągnięte, na lewej stronie, w złej pozycji). Ciekawym rozwiązaniem było podwieszenie dużych obrusów i serwet  na kołach zawieszonych na niewidocznych sznurkach, co nadawało i tak już delikatnym pracom lekkości.



Jedynym minusem takiej prezentacji było to, że niektórzy uczestnicy niestety nie stanęli na wysokości zadania i zachowania w muzeum. Ściskało mi się serce gdy palce niektórych osób wbijały się w prace. Nie chciałabym, żeby ktoś dotykał na wystawie mojej pracy!

Trudno mi swoje wrażenia uporządkować, bo bodźców było wiele. Poniżej przedstawię kilka prac, które zrobiły na mnie wrażenie. Mogę powiedzieć, że na większości technik totalnie się nie znam, no może choć trochę mogę być krytykiem haftu krzyżykowego, niemniej jednak odbiór całej wystawy mam bardzo dobry.

To jedna z nagrodzonych dużych serwet - powala kolorami i techniką.


Haf ze Schwalm - widziałam go naocznie po raz pierwszy - zachwyca estetyką!


I praca z wykorzystaniem haftu krzyżykowego - bardzo subtelna!


I takie ,,dobre, wiejskie klimaty"- idealna technika haftu, aż miło patrzeć!


Zaskakująca była obecność patchworku, ale dla ciekawostki pokazuję wam jedynego przedstawiciela tej techniki na wystawie.


Misterny detal z jednej z większych prac:


Jedna z wyróżnionych prac - haft richelieu - bardzo efektowna...robił się przy niej muzealny korek!


I reprezentacja większych prac:





I kilka innych drobiazgów artystyczno-użytkowych:
Delikatne, białe parasolki:


 Ta była wybitnie piękna:


Kule-bombki temari:


Praca, która była jednym z moich  odkryć: welon ślubny haftowany na tiulu:


Drobiazgi dekoracyjne:


Super pomysł: Wróżka-zębuszka ;-)


Mega - format: firana


Wyróżniona praca - kolczyki:
Ja miałam mieszane uczucia co do tej pracy, ale to moje zdanie.
Aktualizacja:  już chyba wiem dlaczego miałam mieszane uczucia...Podpowiedziała m jedna z komentatorek. Kolczyki są naprawdę ładne i efektowne, ale przyglądając się z bliska zauważyłam, że są lekko pogniecione i jakby podniszczone i to mnie jakoś zastanowiło. Może w przesyłce coś się stało lub zostały niedokładnie przygotowane do prezentacji? A może były po prostu noszone - i to super. Być może to dlatego, że praca ta była już pokazywana dość dawno na ,,Turkusowym Hamaku" i nawet wygrała jedno wyzwanie. Zdaję sobie jednak sprawę, że taki drobiazg to bardzo misterna robota i pewnie dużo trudniejsza niż duże formy.Sama nie umiałabym takich zrobić, dlatego podziwiam autorkę, ale sama lubię jak prezentacja jest idealna...no cóż...taka zołza ze mnie ;-)


I reprezentacja innych technik, prace, które zrobiły na mnie największe wrażenie:


Len i biel czyli to co lubię najbardziej, moja estetyka!


Len i kolory:




 Wyjątkowo piękny haft ,,Wędrowiec", dosłownie ,,jak żywy" choć niestety nie wyróżniony:






Zbliżenie na detale jednego z dużych obrusów:


 A tu przykład pięknej pracy, która straciła przy bliskim przyjrzeniu się ,,z nosem przy szybie"...trochę krzywo...;-)



 A tu haft dosłownie idealny z przodu:


 ...i z tyłu - to coś na co zwracam uwagę:


I kolejny niezmiernie ciekawy, wypracowany efekt. Przy tym hafcie na wystawie było dość tłoczno ;-)



Cuda, cuda...nie mogłam oderwać oczu:



Jedna z wyróżnionych prac:





Piękna ,,ślubna" biżuteria:


Lampa - coś niespotykanego:


Kolejne ,, moje wielkie wow":


Piękna praca, niestety trochę straciła przez zbyt nieregularne naciągnięcie na brzegach, choć przepiękna, wydaje się nierówna. Gdyby była dokładniej zblokowana porażałaby estetyką!


A tu kolejna perełka:

 I jeszcze jedna:



 I piękny wzór kwiatowy, cieniowany:


A na koniec zostawiłam sobie komentarz na temat haftu krzyżykowego. To jest temat, w którym mam swoje mocno wyrobione zdanie, choć niekoniecznie potwierdzone ogromnym własnym dorobkiem. O ile powyższych prac nie wolno mi krytykować, bo się na nich nie znam - mogę je tylko podziwiać nie ogarniając rozumem, a rozumiejąc jedynie instynktownie - sercem i swoją estetyką. Większość technik widziałam zresztą naocznie po raz pierwszy. To było przemiłe doświadczenie!
Ale jeśli chodzi o haft krzyżykowy muszę przyznać, że niestety byłam zawiedziona. Rozczarowały mnie same wzory, takie proste, nieskomplikowane, jak na moje oko dość sztampowe (kilka przykładów):

 Jedna z wyróżnionych prac, jakoś nic tu mnie nie powaliło...nic a nic:


I kolejne, takie sobie:






Do tego często gruba kanwa, krzyżyki w różne strony - to mi się nie podobało i tego nie akceptuję. Pewnie, że każdemu zdarzają się pojedyncze wpadki, ale jeśli jest tak generalnie - mówię ,,NIE"!

Było też kilka obrazków, które trzeba docenić za technikę:

,,Porzeczki" - doskonała praca, świetna technika i genialny wzór - nie dziwię się wyróżnieniu i gratuluję od siebie z serca autorce:


Piękna, misterna i wyróżniona praca:


I kolejna praca tej samej autorki:


Przepiękny motyw, który stał się wizytówką wystawy, czarujący w swojej prostocie:


Wyróżniona praca, ciekawy wzór, serce rośnie, gdyby jeszcze kanwa drobniejsza była...wiem, wiem...marudzę!


Praca prawie idealna technicznie, przyjemnie się ją oglądało:


I kilka prac w mojej ocenie ,,takich sobie":


Poniżej praca wyróżniona, ja mam mieszane uczucia:


I inne, też z wewnętrznym odczuciem zgrzytu:



,,Pawie" - ale słaba wersja wzoru:


 I ,,kocie klimaty" - całkiem nie moje -ale doceniam technikę, równiusieńki krzyżyk i ciekawie opracowany wzór. Wielkie brawa!



Kolejna krzyżykowa wyróżniona praca, dla mnie ,,średnia" ze względu na słabą jakość samego wzoru, choć technicznie ok.



Ta ,,Cyganka" mogłaby byc zdecydowanie bardziej wyrazista, gdyby wzór był dopracowany, gdyby cieniowanie nie było takie marne ,,pikselowe", może gdyby było trochę backstichy ?
Może?

A na koniec pokażę pracę, od której nie mogłam odejść, do której wracałam kilkakrotnie, nie mogąc uwierzyć w jej doskonałość:




Dla mnie to absolutny hit wystawy, numer 1, praca nie do przecenienia!
Serweta otrzymała wyróżnienie - nie mogło być inaczej.

Na tym kończę swoją subiektywną relację, choć mam nadzieję, że będziecie mogły zobaczyć same wystawę i wyrobić sobie o wydarzeniu własne zdanie.
Może okaże się, że wcale nie zgodzicie się z moimi ,,hitam" i ,,kitami"?

Jeszcze jednym, miłym akcentem wystawy była ulotka promująca wydarzenie.
Zaprezentowano w niej wszystkie techniki wystawy, jako bibliografię podając między innymi posty naszych blogowych koleżanek :Yenulki, Intenywnie Kreatywnej i innych. Jakie to miłe!

Aktualizacja: specjalnie dla Yenulki i Ani Ploch  - zdjęcia:



I jeszcze jedno zdjęcia z doskonałym haftem:


Pozostawiam Was z przemyśleniami, z moją relacją.

Mam nadzieję, że choć częściowo zaspokoiłam ciekawość osób, które nie będą mogły uczestniczyć w wystawie!

Pozdrawiam!

Ela.