Mam nieziemską przyjemność z haftowania jedwabnymi nićmi farbowanymi i cieniowanymi własnoręcznie przez Margott. Cieniowanie jest tak subtelne i delikatne, że trzeba wprawnego i wrażliwego na kolory oka. Kto zna te nici, ten wie o czym mówię!
Powoli wyłaniają się literki z przepięknej sentencji. Plan był taki, że zwiśnie ona na ścianie, choć teraz w trakcie pracy zastanawiam się czy to dobry pomysł, czy to nie nazbyt emocjonalne...jeszcze się zastanowię...
W Święta Wielkanocne ,,łyknęłam" w 3 wieczory książkę Ani Mulczyńskiej ,,Powrót na Staromiejską".
Kiedyś czytanie było moim głównym hobby, pochłaniałam po 2-3 książki tygodniowo, zdarzało się, że nie odchodziłam od książki nie przeczytawszy jej od deski do deski. Teraz czytanie zeszło na dalszy plan. Obowiązki domowe i zawodowe, nowe hobby, czasem zmęczenie sprawiło, że na półce mam mały stosik książek, które czekają na przeczytanie. Jestem z tych, którzy uwielbiają papierowe wersje i niezbyt przekonuję się do czytników. Wyjątkowo w samochodzie zdarzy mi się posłuchać audiobooka.
Książka ta, z gatunku lekkich i przyjemnych, przypomniała mi jakie to uczucie znowu wrócić do czytania i sama sobie obiecuję się w tym względzie poprawić! A przy okazji - fajnie czyta się o bohaterce, która ma podobne hobby do mojego.
Pozdrawiam miło!
Ela
zapowiada sie ciekawy hafcik, co do książek to czytam, ale nie jestem taka szybka
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa efektów:-)
UsuńHaft wyglada czarujaco... :) Az ciekawa jestem konca...
OdpowiedzUsuńOj tez przepadam za czytaniem, u mnie ksiazki papierowe niestety poki co sie nie sprawdzaja - zycie na walizce nie pozwala na dodatkowe kilogramy :D
Rozumiem że u Ciebie to jest konieczne choc sama nieraz jadąc na urlop zastanawiam się czy nie warto się zastanowić nad kupnem czytnika.Poki co wygrywa papier!
UsuńJa podobnie z czytaniem mam. Podobnie jak Ty książki wręcz pochłaniałam ( wymiennie z haftami czas dzieląc). Ostatnio jako, że czasu niewiele wolnego posiadam wzięłam się na sposób: Haftując odsłuchuję audiobooki :) Ale z kupowania papierowych wydań nie zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńElu, jestem strasznie ciekawa tej sentencji i efektu końcowego!
To te zdjęcia z cukrem o których Ci kiedyś pisałam:-)
UsuńWyszywam ale teraz mam wątpliwości czy nie za bardzo mnie na romantyzmy wzięło:-)
Ja teraz częściej haftuję, niż czytam, nie mogę się przekonać do audiobooków :) Zazdraszczam tych cudnych nici :)
OdpowiedzUsuńOlu ja po audiobooki sięgnęłam z ciekawości by sprawdzic jak ktoś inny interpretuje to co ja czytam. To było takie doświadczalne ale spodobalo mi się i teraz wiem że nie trzeba się zamykać na nowosci tylko próbować mając swoje zdanie!
UsuńBardzo jestem ciekawa co Ty tam piszesz... Nici wyglądają pięknie, ja jeszcze nigdy nie haftowałam jedwabnymi, muszę kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńJa też wolny dzielę czas miedzy książki i krzyżyki, obie pasje są równie ważne.
I ja dochodzę do wniosku że muszę to wyważyć:-)
UsuńStrasznie jestem ciekawa tego jedwabnego projektu, mam nadzieję, że niedługo go skończysz☺
OdpowiedzUsuńTo nic skomplikowanego więc pokażę niebawem. Juz nawet tak pomyślałam że narobilam blogowej dramaturgii a efekt wcale nie musi być powalający. ..
UsuńZapowiada się śliczny hafcik:) Zazdroszczę trochę tych nici od Margott:)
OdpowiedzUsuńA za książką się rozejrzę, brzmi interesująco.
Książka jest lekka i przyjemna.Fajna dla takich zakreconych robotkowo jak my:-)
UsuńHmm, ja chyba z tych slepych bo nie widze cieniowania:( Ale ciekawa jestem sentencji. Tez kiedys sporo czytalam, ale jak zaczelam zasypiac nad ksiazkami to dalam sobie spokoj i teraz czytam tylko w wakacje, ale wtedy to srednio jedna ksiazke polykam w 1,5 dnia:) Juz zbieram lektury na wakacje, tzn Matkas je zbiera a ja tylko tytuly podaje:) Oj, bedzie "wyzerka" w Grecji:)
OdpowiedzUsuńOj i ja ostatnio czytam dużo na urlopach ale już sobie obiecałam poprawę:-)
UsuńJa widzę cieniowanie:) Cudnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńWciąż czytam książkę i też jestem zdania, że jest lekka i przyjemna. Dobrze się ją czyta.
Cieniowania są choć delikatne. Ja już mam takie oko ze jesli chodzi o kolory to widzę niuanse:-)
UsuńOj u mnie też czytanie zeszło na drugi plan po krzyzykach, ale tą książkę chetnie bym łyknęła :)
OdpowiedzUsuńDla robotkowiczek jest wyjatkowo ciekawa:-)
UsuńWitaj. Przejrzałam twój blog i podziwiam Twoją wytrwałość w haftowaniu.Pięknie to robisz. Prace subtelne i delikatne z przyjemnością oglądane:-). Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńWitaj! Zapraszam do mnie często bo mam w planach wiele prac!
Usuńuwielbiam hafty na lnie, będzie piękne!
OdpowiedzUsuńja ostatnio w dwa wieczory "połknęłam" "Złą kobietę" ,
polecam, choć klimaty troszkę cięższe, ale nie mogłam się oderwać, jak haftowałam dużo to książki całkiem odstawiłam na bok, ale teraz znowu wybieram książkę zamiast haftu:) jak książka mnie wciągnie to już nie przestaję czytać i tak hafciki leżą odłogiem:) też wolę papierową wersję, a moja córa zawsze wącha nowe książki:)))) uwielbiamy ten zapach:)
Ja tez lubię len i często z niego korzystam ale tym razem haftuje na płótnie bawelnianym.
UsuńWitaj Tina i pozdrawiam! Papierowe książki górą!
Eliszko :)))))))))))))))))))))))))) Wlasnie taki braz musze znow stworzyc, bo ostatnio nie moglam sie go doszukac a zapomnialam, ze wybyl :-)))) Sentencji mam sporo wyhaftowanych i niekoniecznie "miekko" o nas swiadcza:) Haftuj Kochana, bo masz dar ! Troszke haftuje i mam oko ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Tak mi miło, że zajrzałaś!
OdpowiedzUsuń