sobota, 11 maja 2013

Dziś na słodko!

Choć wcale nie jestem łasuchem, bardzo lubię piec ciasta i ciasteczka. Nie piekę zbyt często, ale jak już mnie napadnie to koniec!
Upiekłam ciasteczka, które planowałam zrobić od dawna, ale niestety nigdzie nie mogłam kupić suszonej, nie perfumowanej lawendy...bo ciasteczka są maślano-lawendowe.


W końcu przypadkiem kupiłam pęczek suszonej lawendy z Prowansji (płacąc jak za złoto!), ale kupiłam! Przy okazji też wpadając do Pepco natknęłam się na śliczne puszki w odcieniach białego i fioletu - 3 sztuki za 19,99 i od razu kupiłam, mając już w głowie plan na ich przeznaczenie. Zawsze mi się marzyło, by mój dom pachniał domowymi ciastkami poupychanymi w kuchni w różnych kolorowych puszkach....i powoli realizuję swoje małe marzenia.


Przepis na ciasteczka maślano-lawendowe:

210 g masła
3/4 szklanki bialego cukru
żółtko
szczypta soli
1 łyżka suszonej lawendy (tylko kwiaty-najlepiej pachną jeśli delikatnie rozetrze się je w palcach)
otarta skórka z cytryny
1,5 szklanki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej

Wszystkie składniki należy połączyć, a później wyrobić rękami, aby stanowiły jednolitą masę. Z masy należy ulepić wałek i schłodzić około 30 minut w lodówce. Następnie pokroić na 3-4 mm plastry, ułożyć na blaszce i piec 12-14 minut w piekarniku o temperaturze 170 stopni C.

I już!


Przy okazji lawendowych ciasteczek upiekłam bezy wg. przepisu mojej koleżanki. Pierwszy raz zrobiłam beziki, niedługo posłużą mi do dekoracji ciast. Robi się je expressowo:

Beziki Joasi M.:

2 białka
szczypta soli
60 g cukru białego
60 g cukru pudru

Białka należy ubić ze szczyptą soli powoli dodając biały cukier, po ubiciu białek na sztywna pianę stopniowo dodawać cukier puder. Piec 70-80 minut w piekarniku o temp. 110 stopni C.


Ja swoje beziki zabarwiłam sokiem z czerwonego buraka i mają delikatny różowy kolor, są suche, chrupkie i smaczne no i mają ładne pęknięcia!


A przy okazji...że tak mi dziś fioletowo, rozpoczęłam w końcu mój haft ,,mini-samplerek", żeby go w końcu odczarować (patrz post: ,, Mój jedyny trup w szafie").


Pojedyncza nić na kanwie 20 ct, daje przepiękny delikatny efekt, a kratkowana Aida Easy Count pozwala panować nad ewentualnymi pomyłkami - taki prosty, a tak świetny patent! Myślę, że jeśli będę wyszywać na Aidach, to właśnie na takich z kratkami, jest duuuużo łatwiej i odpada kłopotliwe liczenie i sprawdzanie się co każdy krzyżyk.

No a dzisiaj towarzyszą mi w haftowaniu moje cudne nożyczki - kupione za grosze, choć wyglądają jak te oryginalne Kelmscott za fortunę!

A przy okazji pochwalę ostatnim się prezentem wymiankowym od Cheni-Oli !


Nowy materiał do haftu-płótno Jubilee 28 ct (świetna jakość i idealnie nadaje się na duże samplery, które trzeba oglądać z pewnej odległości, ponieważ haft na nim daje dość duże krzyżyki). Do tego dwa kawałki polskiego lnu, i jeszcze tak ładnie zapakowane! Dziękuję Ci bardzo! Mam nadzieję że to nie koniec naszych wymainkowych historii:-)

I tak to dzisiaj u mnie! Bardzo mnie cieszy dzisiejszy dzień!
Pozdrawiam,
Ela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz