niedziela, 24 sierpnia 2014

Z uśmiechem do dzieła po urlopie!

Wróciłam! Jestem naładowana energią!


Jak zwykle z urlopu nie przywożę pamiątek, za to zakupione materiały zaowocują niedługo współpracą z utalentowaną krawcową.


Pozdrawiam!

Ela

poniedziałek, 28 lipca 2014

POKAŻ PLECY ! Wakacyjna zabawa u Eli na setny post !

Praca nad moim lnianym samplerem trwa. Po raz pierwszy bardzo skupiłam się na tym, by estetycznie wyglądała również lewa strona tego wyjątkowego haftu.

Poprawiałam wszystkie niedociągnięcia, zlikwidowałam mostki-przedłużacze (dzięki dobrym radom blogowych koleżanek) i przyznaję, że teraz wygląda to doskonale. Pomijam dzisiaj prawą stronę haftu, wzór jest sam w sobie genialny, więc wystarczy tylko moja żmudna praca :-)!

Pomysł, by dopracować lewą stronę swojego haftu skłonił mnie do tego by zorganizować zabawę i zachęcić Was do pokazania pleców, czyli lewej strony waszych prac.

Zatem ogłaszam konkurs ,,POKAŻ PLECY"!

źródło: klik!

Zasady konkursu: 
1. W zabawie mogą uczestniczyć osoby, które prowadzą bloga.
2. Aby zgłosić chęć udziału w konkursie należy zostawić komentarz pod tym postem wyrażający chęć udziału w zabawie, umieścić podlinkowany banerek zabawy u siebie na blogu oraz pokazać w oddzielnym poście lewą stronę wykonywanego przez siebie bieżącego haftu.
3. Zabawa trwa do końca wakacji, czyli do 31 sierpnia, po tym czasie wylosuje jedną osobę, która dostanie ode mnie prezent niespodziankę. Niespodzianka będzie odzwierciedleniem mojego bloga, mojej ulubionej estetyki w hafcie.

Żeby Was ośmielić pokazuję swoje ,,plecy"...



 Jak uważacie? Chyba jest lepiej niż było?

Zapraszam!
Kto się bawi?
Pozdrawiam!

Ela

środa, 23 lipca 2014

Czytanie...

Wyszywanie, czytanie, przetwory...z reguły napada mnie naprzemiennie i tematycznie.
Jak haftuję, to nie robię nic innego. Czytając zdarza mi się zapomnieć o całym świecie i praktycznie nie odchodzić od książki dopóki nie skończę. No i jeszcze mam przypadłość tematyczną. Jak kryminały, to nawet 4 tomiska w miesiącu.

A ostatnio całkiem niezamierzenie połknęłam 3 książki.



,,Chustkę" czytałam już dawno, ale teraz postanowiłam przeczytać jeszcze raz. To książka zajmująca wyjątkowe miejsce u mnie. Czasem gdy mam zły dzień i wydaje mi się ,,ciężko", tylko zerkam na półkę z książkami i stawiam się do pionu. Często do niej wracam i jakoś bardzo lubię autorkę, Joasię.

,,Magda, miłość i rak" świetnie pokazuje życie z chorobą nie tylko od strony osoby cierpiącej ale też  od strony osoby towarzyszącej choremu. Warto o tym pomyśleć...

,,Czasami wołam w niebo" poleciła mi koleżanka, której książka pomogła poukładać świat po śmierci mamy. Dla mnie czytanie jej było trudnym przeżyciem. Brutalna prawda o chorobie jest ciężka, a tu podana była surowo i do bólu prawdziwie.

,,Chustkę" polecam najgoręcej, to mimo wszystko bardzo optymistyczna książka.

Pozdrawiam!

Ela.


środa, 16 lipca 2014

Co zrobić?

Co zrobić kiedy ma się wiele pasji i planów a czas wcale się nie rozszerza?



Chyba nic specjalnego. Tylko cieszyć się każdą rzeczą, którą jednak udaje się zrobić!

Pozdrawiam!

Ela.

niedziela, 6 lipca 2014

Etude d' abecedaires-Histoires de Lin...nieśmiały start

Od kilku dni powoli stawiam krzyżyki na ogromnym kawałku lnu. Zaczynam swoją drugą (po  Drzewie Życia) dużą pracę. Do tego mulina DMC BLANC-prostota do bólu! Tak mi się właśnie chce.



Przy okazji w końcu przyda się przecudna bobinka kupiona już dawno temu, która stylistyką nawiązuje do mojego haftu.


Utonę w tym projekcie pewnie na długie miesiące, ale wzór jest taki przepiękny, że jakoś mnie to nie przeraża. Przy okazji mam ambicję poprawić się w kwestii lewej strony, bo do tej pory, choc nie była tragiczna, to jeszcze pozostawała wiele do życzenia.

No to pokazuję jak jest u mnie...


I przy okazji proszę o rady i opinie. Staram się by wyglądało to jak najlepiej, jednak czasem są takie momenty, że mam jeszcze nitkę na igle, a czas przejść do innej części wzoru i robię takie ,,przedłużacze"...W sumie mogę je jeszcze wypruć i poprawić, z drugiej strony...czy to potrzebne?


Czy to duży błąd czy nie ma to znaczenia? Jak myślicie? Ja nie znam się zbytnio na lewej stronie, zawsze starałam się by było estetycznie, ale to przecież lewa strona, jakoś nie mogę sobie wyrobić swojego zdania na ten temat.
A może lepiej zawsze kończyć nitkę po kolejnym elemencie wzoru?


No to proszę o rady fachowców i na razie pozdrawiam!

Ela

środa, 25 czerwca 2014

Sposób na przywołanie wspomnień z rajskich wakacji czyli zakładka ,,Greek Island" M.Powella

Wzór zakładki podobał mi się od dawna, ale jakoś do tej pory nie było mi do tego projektu po drodze. Poza tym nigdy nie odstawiam zaczętej robótki i zawsze kończę zaczętą pracę nim wezmę się za kolejną, więc zakładka musiała trochę odstać w kolejce.

I oto jest! Z przerwami po dwóch miesiącach, ale w końcu gotowa:-)!


Tak naprawdę nigdy nie używam zakładek podczas czytania. Lepiej sprawdza się dla mnie kawałek gazety czy kartki włożonej między strony. Dla mnie książka to...no prawie świętość i staram się utrzymywać wszystkie książki w dobrym stanie. Np. w podróży zawijam książkę w mały ręcznik lub ściereczkę kuchenną by ją nieco ochronić przed urazami. Tak samo robię z przewodnikami.


Pewnie i tej zakładki nie będę używać, ale to taki rodzaj wzoru, który jest moim robótkowym ,,must have". Zakładką zainteresowałam się z 2 powodów. Przede wszystkim to M.Powell, a to coś czego jeszcze nie dotknęłam. Ponieważ jego wzory wydają się dość skomplikowane, postanowiłam spróbować na czymś małym, dla wprawy i z chęci zmierzenia się samej ze sobą.


A przy okazji zakładka przypomniałam mi  wyspę Santorini. Do dzisiaj jest to jedno z najcenniejszych moich wakacyjnych wspomnień.




Pamiętam taką chwilę, kiedy zbliżał się zachód słońca nad morzem. Tłumy ludzi siedzące gdzie popadnie (nawet na dachach) i klaszczących najpierw powoli w momencie kiedy zachodzące słońca dotknęło morza) a potem coraz szybciej, by w końcu runęły gromkie brawa, gdy słońce schowało się za horyzont. Ech...cuda! Wiem, że to widowisko jest powtarzane co wieczór w tym samym miejscu, ale dla mnie nie była to żadna powtarzalna, przaśna rozrywka dla mas. To była wyjątkowa chwila.





Poza tym nie ma dla mnie rozrywek lepszych na wakacjach niż podziwianie takiej architektury...





...czy zjedzenie najprostszego jedzenia (choćby bułki z oliwą), ale w z takim widokiem...

 


...czy wyłapywanie detali...


To jedno z niewielu miejsc, w którym byłam i chciałabym wrócić jeszcze kiedyś.
I niech ta zakładka mi o tym przypomina!
 
Miłego dnia!
Pozdrawiam!

Ela.

P.S. A może polecicie mi jakąś dobrą książkę do przeczytania w wakacje?




sobota, 21 czerwca 2014

Lniane zakupy z Żyrardowa

Chwalić mi się zachciało lnem kupionym niedawno w Żyrardowie.  Ma przepiękną barwę i drobniusieńki splot. Nie wiem do czego, ale przyda się na pewno! Może kiedyś do zmiany aranżacji i kolorystyki w mieszkaniu...?


I jeszcze drobiazg, zawieszka do upięcia firany.


Nie pozostaje mi nic innego tylko w końcu zacząć wyszywanie. Kolorystycznie do mojego samplera wygrał len Belfast 32 ct kolor naturalny (ciemniejszy), na zdjęciu na samym dole oraz mulina BLANC DMC.
Uwaga! Są dwa odcienie tego koloru naturalnego lnu (np. w Hobby Studio). Patrząc od pierwszego planu na zdjęciu: Len z Żyrardowa, Belfast naturalny jaśniejszy i ciemniejszy. Prawda, że jest różnica? Przy białej nici to ważne by kolor lnu był intensywny, bo może zginąć całość wzoru, dlatego tak długo u mnie trwało wybieranie materiału.


Zabieram się do pracy!

Pozdrawiam

Ela.