niedziela, 6 lipca 2014

Etude d' abecedaires-Histoires de Lin...nieśmiały start

Od kilku dni powoli stawiam krzyżyki na ogromnym kawałku lnu. Zaczynam swoją drugą (po  Drzewie Życia) dużą pracę. Do tego mulina DMC BLANC-prostota do bólu! Tak mi się właśnie chce.



Przy okazji w końcu przyda się przecudna bobinka kupiona już dawno temu, która stylistyką nawiązuje do mojego haftu.


Utonę w tym projekcie pewnie na długie miesiące, ale wzór jest taki przepiękny, że jakoś mnie to nie przeraża. Przy okazji mam ambicję poprawić się w kwestii lewej strony, bo do tej pory, choc nie była tragiczna, to jeszcze pozostawała wiele do życzenia.

No to pokazuję jak jest u mnie...


I przy okazji proszę o rady i opinie. Staram się by wyglądało to jak najlepiej, jednak czasem są takie momenty, że mam jeszcze nitkę na igle, a czas przejść do innej części wzoru i robię takie ,,przedłużacze"...W sumie mogę je jeszcze wypruć i poprawić, z drugiej strony...czy to potrzebne?


Czy to duży błąd czy nie ma to znaczenia? Jak myślicie? Ja nie znam się zbytnio na lewej stronie, zawsze starałam się by było estetycznie, ale to przecież lewa strona, jakoś nie mogę sobie wyrobić swojego zdania na ten temat.
A może lepiej zawsze kończyć nitkę po kolejnym elemencie wzoru?


No to proszę o rady fachowców i na razie pozdrawiam!

Ela

43 komentarze:

  1. Przepiękny początek pracy! Bobinka jest rzeczywiście urocza! W sprawie drugiej strony się nie wypowiem, bo u mnie to jest naprawdę "druga strona" ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haft zapowiada się przepięknie!
    Elu, ja uważam, że nie należy się za bardzo przejmować estetyką lewej strony hafu. Jak się haftuje zgodnie z podstawowymi zasadami, to i lewa strona wychodzi nie najgorzej. Ale przejmować się nie ma czym. Ja na przykład zostawiam zwisające kawałeczki nitek na początku ściegu, zaczynam ścieg przytrzymując nitkę od spodu i po kilku krzyżykach to się już samo trzyma, więc nie zawracam sobie głowy chowaniem. Tak jest mi wygodnie, zaczynanie z tzw. początkowym supełkiem jakoś mi nie przypadło do gustu, zwłaszcza że przy pojedynczych krzyżykach to i tak nie zdaje egzaminu. Przedłużacze, czyli przeskakiwanie z jednego miejsca haftu do drugiego bez obcinania i zakończenia nitki - stosuję najwyżej na odległość 5 krzyżyków. Ale nie ze względu na wygląd lewej strony, tylko z powodu ryzyka, że haft się potem ściągnie w tym miejscu, albo odwrotnie, za luźna nitka spowoduje wyłażenie jej z haftu na wierzchu. Niektóre hafciarki mają ortodoksyjne podejście, uważają że po tej lewej stronie poznaje się prawdziwą hafciarkę. Moim zdaniem to ma znaczenie tylko jeśli praca jest na sprzedaż albo na prezent i jeśli ta lewa strona będzie widoczna (np. haft na ubraniu, serwecie). No i wreszcie - łatwiej jest zachować porządek przy kilku kolorach, ale przy konfetti ze 100 kolorów w haftowanych obrazach - to już mega wyzwanie, bez sensu jak dla mnie. Przy jedno lub dwukolorowych haftach też bardziej się do tego przykładałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... o matko, ale się rozpisałam, sorry za tę epistołę :)

      Usuń
    2. He, he a ja się rozpisałam i wcięło mój komentarz...

      Usuń
    3. Małgosiu własnie berdzo Ci dziękuję, że się rozpisałaś.
      Ja zgrabnie ukrywam poczatkową nitkę, a potem obcinam ją. Wydaje mi się, że jednak zlikwiduję ten największy ,,przedłużacz" a mniejsze chyba zostanę. Mój haft od razu po wyszyciu będzie oprawiony w ramy i za szybką, ale mam ambicję, żeby było i z tyłu poprawnie :-)

      Usuń
  3. To jeszcze raz, ja zwykle kończę nitkę po 1 elemencie, a przejścia nie mają u mnie więcej jak 2, 3 krzyżyki. Wyszywając staram się tak kombinować, żeby płynnie przechodzić do kolejnego fragmentu.
    Wynika to pewnie z tego, że moje monogramy są zwykle na woreczkach, takie długie nitki po lewej stronie zwiększałyby prawdopodobieństwo zaciągnięć, przy użytkowaniu.
    Przy haftach kolorowych nie jestem tak ortodoksyjna, przeciągam nitkę pod innymi nitkami do odległego krzyżyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja poprawię ten największy ,,przedłużacz". Jak to dobrze pytać mądrzejszych głów :-)

      Usuń
  4. A sampler będzie piękny! Będę Ci namiętnie kibicować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kibicuj mocno, bo na razie idzie to baaardzo powoli :-)

      Usuń
  5. Ja na początku nie zwracałam uwagę na lewą stronę, ale teraz staram się, żeby było jak najmniej plątaniny, chociaż nie zawsze się udaje. Śliczny ten Twój początek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna praca, w większośći haftuję obrazy i tej lewej nie widać, ale jak oglądałam serwetę u koleżanki, automatycznie bardzo szybko zatrzymałam się na lewej stronie i odłożyłam nie komentując reszty

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również staram się unikać zbyt długiego przeciągania nitki by zniwelować lużne nici lub ściągnięcia tkaniny.Czasem takie "przedłużone" nici potrafią przebijać na prawą stronę psując efekt naszej pracy.Zapowiada się piękny sampler:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię! Coraz bardziej się przekonuję, żeby podpruć ten przedłużacz i w dlszej części bardziej się pilnować.

      Usuń
  8. Elu, przepiękne początki samplera! bobinka przecuuuudna!♥
    Jeśli chodzi o lewą stronę to u mnie podobnie jak u Kalliope, jeśli wyszywam duże obrazy gdzie całe tło jest zapełnione xxxx tak jak np. przy "Kobiecie z bukietem" to nie zwracam aż tak bardzo uwagi na lewą stronę, też stosuję takie "przedłużacze"☺ inaczej ma się sprawa jeśli chodzi o mniejsze hafciki np. na lnie gdzie taką długą nitkę między jednym a drugim odcinkiem wzoru będzie widać (szczególnie ciemną, no i w tym miejscy będzie "wybrzuszenie"), wtedy odcinam nitkę i zaczynam nową :)
    Jak najczęściej pokazuj Elu postępy nad tym samplerem, mogłabym patrzeć na niego godzinami☺
    Miłego dnia♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu to i Ty zaczynaj swój to będziemy się razem dopingowac :-)

      Usuń
  9. Haft pięknie się zapowiada a bobinka jest idealna do tego typu projektów.
    Ja tak długich "przedłużaczy" nigdy nie robię. Po pierwsze może je widać na prawej stronie, a po drugie można zbyt napiąć tą nitkę i potem może się haft marszczyć w tym miejscu. Może w trakcie pracy być wszystko ok., ale po praniu różne nitki różnie się kurczą:)
    Czekam na kolejną odsłonę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz rację! Zamierzam się mocno poprawić!

      Usuń
  10. Uwielbiam właśnie taką prostotę w haftach, biel i delikatne wzory prezentują się zawsze nienagannie i z klasą :)

    A co do drugiej strony haftu, siostra zawsze uczy mnie by nie skakać z wzoru na wzoru, bo potem nić przebija się i psuje efekt. Staram się tego unikać, ale wiadomo czasem 'na lenia' się zdarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to nie z lenictwa, tylko jakoś tak z braku wyobraźni, ale już się strofuję i zacznę bardziej lewej strony pilnować ;-)

      Usuń
  11. Ja mogę tylko podziwiać początki projektu, bo do haftu nie mam daru ani cierpliwości, więc żadnych rad nie udzielę. Ale chętnie będę podglądać co się tworzy :) Masz śliczną "szpulkę" mulinkową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak ta bobinka to mój dawny zakup i w końcu się przydała, jest prześliczna!

      Usuń
  12. połączenie lnu i bieli jest dla mnie ponadczasowe. A jeśli chodzi o lewą stronę. Na Twoim miejscu zlikwidowałabym te długie przejścia. Tak jak dziewczyny pisały po praniu możesz mieć problemy. Więcej rad nie dam bo moja "lewa strona" pozostawia wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie zrobię!
      Jak robić dobrze to raz!

      Usuń
  13. Witam :) Wzorek zapowiada się ciekawie, biały na lnie...super!
    Co do nitek na lewej stronie to też mi zdarzało się robić takie przejścia, ale jak człowiek pomyśli to tracimy sporo nitki, którą można spożytkować na kilka dodatkowych xxx. Przy małych przejściach może być, ale przy większych chyba warto obciąć i zacząć w innym miejscu. Jeśli chodzi o rozpoczynanie to polecam metodę pina, bardzo pomocna i oszczędza nitkę. Pozdrawiam i z pewnością będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co to metoda pina, a może wiem, ale nie mam świadomości, że tak się to nazywa, może podpowiesz?

      Usuń
    2. Hania pokazała to obrazowo i to dzięki niej nauczyłam się tej metody :)
      http://hanulek.blogspot.com/2014/05/moj-sposob-na-zahaczanie-nitki.html

      Usuń
  14. Bobinka przecudna! Może kiedyś i mnie uda się taką upolować... :)
    Co do przedłużaczy - ja jestem zwolenniczką kończenia nitki po każdym elemencie - kiedyś zostawiałam takie przedłużacze, co bardzo często kończyło się obluzowaniem krzyżyków, które były połączone tym przedłużaczem... ale może u innych to tak nie działa?
    Wydaje mi się, że jeśli przedłużacz nie jest zbyt długi, to ani nie grozi to obluzowanymi krzyżykami, ani nie umniejsza wartości lewej strony haftu ;)

    Mam też pytanie: czy dysponujesz wzorem do sampleru różanego z włoskiej gazetki "Appassionate di... punto croce" nr. 3 z 2012r. takiego, jaki możemy podziwiać u Joanny z Mglistego Snu?
    (http://mglistysen.blogspot.com/2014/06/rozowo-wosko-bosko.html)

    Bardzo mi na nim zależy :) Mój mail - kreska_11@interia.pl

    Pozdrawiam - Kreska :-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kresko dziękuje za uwagi.
      Co do samplera rozanego od Joanny to....mam ale...
      Dostałam schemat w prezencie od Joasi i czuję że byłoby to nieładnie z mojej strony gdybym dalej puszczala go w obieg. Pewnie najbardziej w porządku będzie jeśli zwrocisz się z ta prośbą właśnie do Joanny.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  15. Len i biala niteczka! - pieknosc w moich oczach! Tez mam hafcik len i biel, ale na pewno nie tak piekny! Bobinka cudowna!
    Elus, szydelko to zadna filozofia, ja od wrzesnia sie Toba zaopiekuje!

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie wspaniały haft. A co drugiej strony, to ja robię tak aby "przedłużacze" były jak najkrótsze, to znaczy że staram się tak zaplanować kolejność haftu aby skończyć w najkrótszym miejscu. Ale jeśli przejście jest zbyt daleko to po prostu kończę nitkę lub przeplatam pod haftem, tak aby naciągnięcie nici było odpowiednie. Mam nadzieje, że coś zrozumiałaś z moich "wypocin". A w sumie to tylko druga strona, jeśli obraz jest oprawiany to nie ma najmniejszego znaczenia, inaczej mi się wydaje, jeśli to będzie jakaś serweta i każdy będzie mógł odwrócić i zobaczyć haft z drugiej strony. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ahh te Twoje równiusieńkie od linijki, perfekcyjne krzyżyczunie! :)))
    I lewa strona oczywiście jak w pudełeczku :)
    Ja na początku robótki zawsze się staram, aby lewa strona nie straszyła, ale później to....fantazja ułańska :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja juz się nawet trochę poprawiłam i zlikwidowałam te nieładne przedłużacze. I teraz rzeczywiście bedzie jak w pudełeczku. Haft idzie bardzo powoli do przodu, ale taki czas...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostatnio pracuję nad "mistrzowskim krzyżykiem", a tu sie okazuje, że i lewa str ma znaczenie. Twój blog to skarbnica wiedzy :-)
    Pozdrowki

    OdpowiedzUsuń
  20. Eluś, dlaczego ja Cię nie mam w obserwowanych blogach? Takie CUDO mi się tu przeoczyło! Skandal!
    Dobrze że zlikwidowałaś ten najdłuższy "mostek". Jeśli już robisz mostki to proponuję przeciągać nitkę pod ściegami po lewej stronie, bez odcinania. Ale chociaż będą pochowane.
    No i koniecznie muszę Ci wyznać że gratuluję odwagi w pokazaniu lewej strony. Ja nie mam jej wystarczająco dużo aby obnażyć się z tyłu.
    Wybrałaś piękny wzór. TERAZ już nie ominę żadnego Twego wpisu!
    Len górą!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie mostki juz zlikwidowane i zaczynam akcję ,,ładna lewa strona".
      Z samplerem ide bardzo powoli, ale Twoja obecność jest dla mnie świetną motywacją, pewnie nie wiesz,ale ze dwa lata temu rozpłynęłam się nad Twoim Long Dogiem i tak już mi zostało!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  21. Prostota do bólu albo komplikacja ponad miarę to coś, co ja bardzo, bardzo lubię :D Co do mostków po lewej stronie, mam podobne zdanie jak Kreska i Ania :) Wzorek bardzo ładny, taki Joannowy ;)
    A bobinka świetna!

    OdpowiedzUsuń