O szafie i o życiu...
Lubię jak w życiu jest prostota i harmonia, balans pomiędzy wszystkim, chociaż to czasem jest trudne.
Lubię jak w otoczeniu jest porządek a nie chaos, lubię też kiedy moja szafa ma sens.
Lubię kolory, także te zdecydowane, ale nie za dużo. Najczęściej też cyklicznie.
Kiedyś były brązy, później pomarańcze, czerwienie, granaty a teraz szarości...choć chyba szykują się zmiany i może będą zielenie.
Lubię mieć w szafie ubrania-bazy, takie do których cokolwiek założę to jest dobrze.
Przeglądam szafę cyklicznie, często, segreguję, łącze w chwilowe zestawy, bawię się.
Za małe, zniszczone, niechciane - oddaję szybko, sprzedaję lub wymieniam. To co nie nadaje się w szafie sprawia, że wydaje nam się, że nie ma co na siebie włożyć. Ja, dzięki przemyślanej szafie, NIGDY tak nie mam! Czy nagłe wyjście, czy oficjalnie, czy pogrzeb czy chrzciny - zawsze coś mam do założenia tylko w innej konfiguracji.
Bez opamiętania tylko kupuję apaszki, kolczyki i wisiorki.
Wierzę w siłę dodatków, które mogą zmienić wszystko, dlatego paski, apaszki, torebki, rajstopy są u mnie w cenie.
No i wszystko musi być zadbane - wyprane, wyprasowane, dobrze ułożone.
Uwielbiam torebki, ale nie przepadam za skórzanymi. Mam ich kilka, wszystkie raczej sieciowe, ale piękne, nie droższe niż kilkadziesiąt złotych.
Lubię ubrania ,,z przerobienia", z uratowania z czyjejś szafy, sieciowe i second-hanowe. Nowe też. Byle dobrze leżały. Byle nie za dużo wszystkiego.
Nie wyobrażam sobie jak to jest możliwe być jak spod igły każdego dnia?
Lubię to, że można się zmieniać i ubrania w tym pomagają, czasem odczarowują też zły nastrój.
Fajnie jest być kobietą!
A jak wy ogarniacie swoje szafy? Przypadkowo czy też ze swoją ,,filozofią"?
Bardzo jestem ciekawa! No to podrzucam kobiecy temat do dyskusji w Dzień Kobiet!
Pozdrawiam!
Ela
Lubię Twoją szafę. Lubię Twoją filozofię szafowo-ubraniową :) Sama osobiście uwielbiam klasykę - czerń, biel, szarości, trochę (niewiele) koloru. Nie posiadam wiele ubrań, ani torebek, ani butów. Raptem trochę, ale dobrze się w nich czuje - mam co założyć i do pracy, i na uczelnię, i na imieniny do teściowej, do opery, a i na konie. Jest wszystko, co mi potrzebne. Bardzo nie lubię (!) kupować ciuchów - więc robię to, jak już muszę. Za to kocham biżuterię - jestem jak sroka. Mogłabym się obwieszać bez umiaru (chociaż już się nauczyłam wedle starej zasady: przed wyjściem jedną rzecz ściągnąć z siebie). To tyle mojej "filozofii". A tak na marginesie: piękna torebka, piękne buty :)
OdpowiedzUsuńOj też lubię biżuterię i nie tylko szlachetną - po prostu każdą!
UsuńBardzo fajna filozofia... Ja niestety nie "ogarniam" swojej szafy w tak profesjonalny sposób. ;-)
OdpowiedzUsuńOj Basiu! To nie profesjonalny sposób tylko...praktyczny!
UsuńSzafa temat trudny. Nie umiem sobie z nią poradzić. Mam ubrania których nie noszę latami, potem nagle w nie wskakuję (zwłaszcza jak zrzucę 5kg). Niektóre tak kocham że noszę do zeszmacenia co może trwać latami. Mam problem jednym słowem z rozstawaniem się z ubraniami.
OdpowiedzUsuń:(
Najchętniej gdyby ktoś mi przyszedł i sam zrobił przebierkę.
To mnie zaproś to Ci porządeczek zrobię ;-))))
UsuńJak chcesz to kolorami, fasonami, kompletami, czy sezonami...lubię takie akcje!
Pozdrawiam w Dzień Kobiet!
Nie cierpię kupować sobie ubrań. Za to ostatnio kupno dziecięcych sprawia mi sporo frajdy :). Torebki uwielbiam skórzane, drogie na lata lub bawełniane, sztuczności nie znoszę.
OdpowiedzUsuńTak właściwie to całą szafę po ciąży powinnam skompletować od nowa, trudna sprawa :(
Z kupowaniem dziecięcych ubranek miałam tak samo. wychodziłam na zakupy dla siebie, wracałam z torbą ubranek dziecięcych :-)))
OdpowiedzUsuńJa z tych co "nie ogarniają" swojej szafy:) Mam garderobę a w niej totalny chaos. Co jakiś czas obiecuję sobie, że jak będę miała wolną chwilę to zrobię tam przegląd ubrań i porządek. Tylko jak mam wolną niedzielę to i tak nie mam czasu bo innych obowiązków w domu cała masa. A i pohaftować kiedyś trzeba:)
OdpowiedzUsuńW mojej szafie przeważają szarości i czerń.
Tak to bywa z czasem i z szafą, która nie może się ogarnąć, wązne byś Ty dobrze się z tym czuła ;-)
UsuńA ja podobnie jak i Ty cyklicznie, co jakiś czas staram się ogarnąć swoją szafę :) Jestem totalnym przeciwieństwem mojej Mamy, która namiętnie chomikuje ciuchy. Po mojej i brata wyprowadzce bez problemu zajęła wszystkie szafy w naszych pokojach :) I od czasu do czasu próbuje mi wcisnąć jakiś ciuszek, że może akurat założę... :) Doszłyśmy już jednak do tego momentu, w którym Mamina zaakceptowała, że nie dla mnie sukienki, świecące ciuszki, łaszki, milion torebek bo to kompletnie nie pasuje do mojej osoby :)
OdpowiedzUsuńKupuję mało, bo tego nie lubię, i najczęściej sezonowo jeśli już uznam, że trzeba :) Chora za to jestem na markowe obuwie typu Converse, New balance, Cat Pilar itp. Byle na płaskim ! No i torby! Mam raptem kilka, ale wszystkie skórzane zimą i płócienne latem :) I na to mi w szafie miejsca nie braknie ;)
P.S. Ostatnio kupiłam na wiosenny i letni czas płócienny....retro plecak. Uznałam, ze przy dwójce dzieci tak będzie lepiej :)
O matko, tak totalnie bez obcasów? :-)))
UsuńA z plecakiem przy dwójeczce będzie rzeczywiście rozsądnie ;-)
Ja jeszcze lubię duże niebanalne broszki... i jestem w kropce, bo teraz to lepiej nie wyciągać szydła z worka... ;) Miłość do apaszek rozumiem doskonale :)
OdpowiedzUsuńNo teraz to rzeczywiście broszki mogą być niebezpiecznym tematem :-))), ale i ja lubię chociaż mam mało, może 3-4 zaledwie.
UsuńA z apaszek to chyba niegdy się już nie wyleczę ;-)))